No pogoda za oknem tak beznadziejna, że się w ogóle z łóżka wyjść nie chce... Postanowiłam wstać dziś jednak wcześniej i zadrobić zaległości w obowiązkach domowych i blogowych. Post miałam napisać wczoraj od razu po robocie w ogródku, ale jak to w niedzielę jeszcze bardziej "niechcemisie". Wczoraj jednak Pan Mąż zagonił nas do roboty, bo jabłka trzeba było wyzbierać i liście spod drzew zagrabić. I tak żeśmy robili...
Po wyzbieraniu wszystkich jabłek i zagrabieniu liści, które wylądowały w kompostowniku za radą Pani Mamy posypialiśmy miejsce pod jabłonką wapnem. Głownie dlatego, że dużo jabłek pod nią pospadało i pogniło. Zobaczymy czy coś to da :)
I to by było na tyle dziś...
Pomimo pogody życzę udanego dnia :)